Trzemeszna broniono wiosną 1848 trzykrotnie
Uczestnicy Wiosny Ludów 1848 dzielnie bronili Trzemeszna przed prusakami. Przebieg toczonych ówcześnie walk spisał w 1900 roku dr Kazimierz Rakowski. Monografia Powstanie poznańskie w 1848 roku to chronologiczny zapis wydarzeń popartych źródłami historycznymi, mapami, przypisami i poczynionymi do nich korektami. Udokumentowane prace naukowe to źródła najwierniejsze. Cytowane poniżej przechowuje PAN Biblioteki Kórnickiej. Oddajmy się lekturze:
s. 154-155. Po zawarciu konwencyi. Konwencya Jarosławiecka była właściwie „zwieszeniem broni”, jak trafnie ją nazwał [w 1849 roku mianowany gen. Ludwik – przyp. A.L.] Mierosławski. Spoczywała ona jednak na tak kruchych podstawach, że mało brakowało do tego, aby zupełnie unicestwiona została, zanim jeszcze nawet wykonywać ją zaczęto. Pomimo solennego przyrzeczenia, danego Willisenowi [pruski komisarz królewski gen. Karl Wilhelm von Willisen – przyp. A.L.], że wojsko pruskie Polaków przed 11-ym kwietnia napastować nie będzie, [pruski gen. Friedrich – przyp. A.L.] Colomb tak powydawał rozporządzenia, że w Trzemesznie już 10 kwietnia Prusacy zaatakowali miasto. Stał tam oddział [oficera sztabu u Mierosławskiego – przyp. A.L.] majora Słubickiego, składający się ze 156 strzelców, 200 ludzi piechoty, uzbrojonej w kosy, 48 ułanów, oraz 104 kawalerzystów bez koni i piechoty bez kos.
Prusacy napadli jednocześnie z dwóch stron, od strony Mogilna i od strony Gniezna. Drogę wiodącą do Trzemeszna Polacy w przewidywaniu ataku zabarykadowali za pomocą wozów, których całe szeregi w poprzek drogi ustawione, stanowiły poważną przeszkodę dla kawaleryi. Dowodzący oddziałem pruskim, pułkownik Herrmann, podjechał do barykad i wezwał powstańców do poddania się, grożąc opornym sądem. W odpowiedzi na to świsnęły kulki z dubeltówek i jeździec spadł z konia, trafionego w piersi. Podniósłszy się po chwili z ziemi, pułkownik powrócił do swoich i poprowadził do ataku. Polacy nie dali się rozpędzić. Nie zdołali jednak utrzymać barykad i walka przeniosła się na ulice miasta. Chcąc przyjść z pomocom Prusakom, Żydzi z tyłu zaczęli strzelać na Polaków, których położenie zaczęło się wskutek tego stawać coraz niebezpieczniejsze. Od porażki uchronił Polaków jedynie rozkaz natychmiastowego zawieszenia boju, nadesłany komendantowi pruskiemu. Prusacy się cofnęli.
Zaczepka w Trzemesznie najgorsze skutki wywołała. Nieuorganizowane szeregi polskie wzięły ją za zdradę i wtedy po raz pierwszy dopuściły się nadużyć. We wściekłości na Żydów za to, że podczas bitwy Prusakom pomogli, rzucili się ochotnicy na domy żydowskie w Trzemesznie, i w niegodziwy sposób obeszli się z Żydami. Kilku z nich zabito lub poraniono. Był to odwet za to, że Żydzi podczas boju ofiarowywali gościnę w swych domach, aby ich dobijać. Z zupełnie innych powodów nastąpiło zajście w Kurniku [Kórniku – przyp. A.L.] w sam dzień zawarcia konwencyi.
s. 156. Te zajścia w Kurniku i w Trzemesznie pruska władza wojskowa zaczęła nazywać zerwaniem konwencyi. Willisen jednak zerwaniu istotnemu zapobiegał.
s. 187. Nazajutrz, t.j. 20 kwietnia, przybyli Prusacy ponownie do Trzemeszna dwoma kolumnami od Gniezna i od Mogilna. Pruska piechota żywo natarła na miasto, lecz strzelcy Wargowskiego wstrzymali ją przeszło godzinę, prażąc z zakrytych miejsc mocnym ogniem, następnie jednak musieli się cofnąć. Z obydwu stron walczono odważnie. Bitwę rozstrzygnęło dopiero nadejście posiłków polskich, mianowicie kilkuset kosynierów z Witkowa. Posiłki te zmusiły wojsko pruskie do odwrotu. Straty Polaków wynosiły 14 zabitych i 30 rannych. Prusacy uwieźli ze sobą na 10 wozach swych rannych i zabitych; między poległymi był oficer sztabowy.
s. 241-242. Mierosławski, chcąc dotrzeć do obronnego stanowiska nad jeziorami rogowskiemi i, wzmocniwszy się nowemi siłami, walkę dalej prowadzić. Nie trafiało to do przekonania licznym oficerom, którzy przez pośrednictwo Brzeżańskiego usiłowali Mierosławskiego przekonać, że te hazardowe próby w żadnym razie wygraną się skończyć nie mogą, a dużo krwi nadaremnie przelanej kosztować będą. Mierosławski jednak trwał w swych zamiarach i 5-go maja o świcie poprowadził wojsko, każąc tylko Berliemu wraz z 300 strzelcami, oddziałem jazdy i kosynierów stanąć w Trzemesznie i bronić się do upadłego.
s. 40. przypisy. Lista oficerów wojska polskiego z r. 1848. (Niekompletna – zestawiona podług wszystkich drukowanych i nie wydanych dokumentów): S z t a b g ł ó w n y: Inspektor 4-ch obozów: Ludwik Mierosławski; Szef sztabu St. Poniński; Inżynier sztabu Szubert; Oficerowie Czarnomski major, Antoni Przeniewski kapitan, L. Oborski pułkownik; Aleksander Guttry, Bronisław Dąbrowski adjutanci.
s. 41-42. Dowódzca Józef Bonaw.[entura] Garczyński; szef sztabu Wład.[ysław] Kosiński; Oficerowie sztabu Berlier, Apolinary Kurnatowski, Słomczewski, Słubicki major; Komendant kawaleryi Adolf Malczewski, Oficerowie Konst.[anty] Bniński, Andrzej Iłowiecki, Edmund Krynkowski, Walenty Iłowiecki, Stanisław Iłowiecki, Łukasz Ciesielski (18 oficerów). Oficerowie piechoty Hartwig, (13 oficerów), Krzysztofowicz, Kwiatkowski, Drozdowski. Oficerowie strzelców Wargocki kapitan, (18 oficerów), Goślinowski, [Włodzimierz – przyp. A.L.] Karczewski, Idzi Szuman, Karol Brzozowski, Domagalski, Gabryelski; Oficer artyleryi Bajerski; Kapelan obozowy [członek trzemeszeńskiego Komitetu Narodowego, ksiądz Antoni – przyp. A.L.] X. Brzeziński.
Nazwiska bohaterów odczytujemy z kamieni trzemeszeńskiej nekropolii. Wzorem lat ubiegłych zanieśmy Im w 2021 roku symboliczne światło wdzięcznej pamięci. Poświąteczny spacer kwietniowy nie naruszy obostrzeń pandemicznych.
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!